Lubię Amy, bo dzięki niej wiedziałem coś więcej o tym, co się w Kantonie podczas lockdownów działo, a teraz na przykład wiem, że doufuhua, które Cici sprzedaje mi za 17 zł na Baka, w Sajgonie na ulicy dziewczyna ma po 3 zł. Nie wiem tylko co z tą wiedzą zrobić ;)
Niedawno wrzuciła ten klip z „odpustu” z okazji narodzin patrona kantońskiej Boluo Miao, w której to świątynce byłem kilka lat temu, i którą bardzo lubię. Z komentarzy widzę, że nie jestem sam – ta „tradycja” nie jest powszechnie znana, więc w serce me wdarło się podejrzenie.. Zresztą nic a nic mi to nie przeszkadza. Niech Kantonki z Huangpu przyjeżdżają tu robić doktorat z porównania tradycji Wielkanocy, Jarego Święta i Narodzin Boluo :))
Ten wpis jest live, bo nie skończyłem żreć :) Prosto że strzelania zajechałem na róg Hynka i Krakowskiej. A nuż..
Full luda! Na zamówienie, znaczy się na jedzenie czekałem pół godziny, ale warto było!
Jajāo! More spicey, more good! Szef przez pomyłkę (nigdy się z nim nie mogę dogadać;) dał mi herbatę z masłem czy tam mlekiem (hinduską w każdym razie) i nawet dobrze, bo się rozgrzałem lepiej :)
Ta obok jest gratis – próbowałem prostować to nieporozumienie :]
Stanąłem wczoraj na Forcie Szczęśliwickim, spojrzałem przed się i pomyślałem: kurwa..
Przecież tu można strzelać korean style.. I mogę to zrobić ZARAZ. Odmierzyłem krokami (dwukrotnie, żeby nie było) 145m na takiej oto trasie, Drodze Duchów:
Ł= pozycja łucznika :]
biała plamka to tarcza 25x33cm
Za pierwszym razem najbliższa strzała padła 4m przed celem, reszta gęsiego za nią. Żadna nie weszła w wał. Miałem stracha, że przerzucę, choć w tym miejscu wał ma 4-5m wysokości na oko, a za jego krawędzią, kawałek dalej znów podwyższenie 2m i gęsty wiklinowy gaj, i kawał do drogi, więc nawet jeśli, to raczej.. ale licho nie śpi, więc lepiej nie przerzucać.. Poniżej, na filmiku jest drugie strzelanie sobotnie i dzisiejsze niedzielne :)
Żadne z tych ujęć nie pokazuje w pełni piękna lotu na tym dystansie – ktoś musiał by nagrać z tyłu, albo musiałbym rozstawić statyw. Świetne uczucie sobie móc tak strzelić. Po strzale można by niemal wypić espresso odstawiając filiżankę na spodek w momencie uderzenia, którego i tak nie słychać. Tzn słychać, jak uderzy w twardy korzeń – wtedy słychać :> Tak naprawdę, to nie wiem jaki dźwięk powstaje przy trafieniu w cel, bo nie trafiłem – rozrzut jak przez słuchawkę prysznicową. ALE dogłębna analiza zdjęć..
wczoraj i dziś
..pokazuje, że gdyby środek mej tarczy uznać za środek czerwonego koła tradycyjnej tarczy koreańskiej, miałbym trafienie w czarne pole, albo nawet.. Na tytuł mistrza trzeba przy świadkach trafić 5 razy pod rząd w czerwone. Nic, i tak czuję się jak Tofohoto (doborowy łucznik mandżurski:) -teraz się niczego nie boję. Wiem jak to jest i mogę jechać do Seulu choćby jutro. Jak się będą pytać gdzie strzelam na codzień, powiem, że w Yuanyang Ting 鴛鴦亭 – tak nazwę pierwszą strzelnicę KTA w Warszawie. W łucznictwie nie ma kwoonów, tylko tingi/jeongi ;)
Na marginesie, teren Fortu jest niesamowity, ale strzały idą jedna po drugiej tyle tu gruzu, drutu zbrojeniowego, kawałków drewna i czego tam jeszcze. Kolejne 2 karbony pójdą do przymusowego skrócenia:
1
2
Łuksport znowu zarobi :>
Na jeszcze dalszym marginesie zauważam, że jakby SNSD chciały ponownie nagrać jakiś teledysk „industrial” to Fort Szczęśliwice bije na głowę ten ich śmieszny plac budowy ;)
..których, na marginesie, nigdy baraszkujących na ulicy nie widziałem ;)
Trochę zerżnąłem z Tatki, sure, ale szkoda mi było nie pokazać :] Poza tym wyczytałem, że zajączek jest niemiecki i jest świętym zwierzęciem – towarzyszem jakiejś germańskiej bogini.. Że co?! Wolałbym przeszczepić kult iberoceltyckiej bogini wina z nieodłączną papużką na ramieniu, jeśli jest.. A jak nie ma, to można stworzyć :)