Tag Archives: Skra

Gdy Anhuitzy miód między uszami szumi..

Zrobiliśmy sobie małe obchody Pierwszej Pełni. Czamy i tak nie czają o co chodzi, a nam było z tym całkiem dobrze ;)

50% mniód (bo chyba nie taro kulki Abigail) wyeliminował w 90% Adasia następnego dnia, ale odezwał się do mnie Kuba, który z rodziną akurat był przyjechał do Polski z dalekich landów i sobie potrenowaliśmy :)

Tak czy owak it’s all Klara now ;) Prze-cute córeczka Sisil i Kuby próbowała swoich sił na łuku i packach :)

Ale hej, żeby nie było.. córka podesłała mi zdjęcie wnuczka, który zażyczył sobie oglądanie filmów przyrodniczych o pawianach płaszczowych..

;)

Ngondeg

5 Komentarzy

Filed under trening, żarcie i picie

w pierwszy dzień bezwiosennego roku

Słucham sobie czasem radia Capital 958, które nadaje z Singapuru i zaprosili parę dni temu pana astrologa, który tłumaczył ciekawie, że odchodzący (wtedy jeszcze) Rok Królika jest o tyle wyjątkowy, że w czasie jego trwania wypadły aż dwa lichuny, a nie jeden, zaś nadchodzący (dziś już trwający) Rok Smoka nie będzie miał ani jednego – stąd zwany jest taki rok rokiem bezwiosennym lub ślepym. Nie jest to szczęśliwy zbieg okoliczności z punktu widzenia chińskiej astrologii. W roku takim lepiej nie zawierać związków małżeńskich na przykład. Dobrze jest słuchać chińskiego radia, bo się można dowiedzieć ciekawych rzeczy. Również tego, że Singapur ma wystarczające zapasy testów C-19, więc -bez paniki- nie wykupywać na zapas.. -_-

Bogini Gua Susu

Anyways, rok nowy już nastał i Bakalao wrze – zwłaszcza w spożywczakach. My chodzimy do Hue Phien, bo jest najlepszy :] My, to znaczy ja, Adaś i KO. Miało być nas więcej, ale Joanna de Jadwisin złapała wirusa X. Takoż i Rodor, który zainicjował noworoczne spotkanie. Spotkaliśmy się zatem we trójkę u Tefika rozpoczynając od kawy i solinki, a następnie poszliśmy do Abigail i Kiki (Ha My Quan i Tham Quang) gdzie zjedliśmy mixy i pho respectively :)

bursztynowy płyn to nie sos rybny, a ukraińska brandy Legend 1863 :]

Opowieść noworoczna: Gdy jedliśmy i piliśmy tuż obok stanęła międzynarodowa grupka, w której pewien jestem że była jedna Wietnamka, a mimo to mieli wyraźny problem z podjęciem decyzji, co zamówić. Ponieważ znam Ha My Quan dobrze, lubię pomagać ludziom oraz.. eee.. stali nam nad głowami, poradziłem im zobaczyć co leży aktualnie w bemarach, a najlepiej spytać bezpośrednio Abigail, która uwijała się z drugiej strony lady, czy nie ma na przykład bunki, która jest tu wyjątkowo dobra. Moje rady zostały przyjęte z dużą ostrożnością lub raczej po prostu zignorowane (ich prawo) a grupka kontynuowała jałową debatę przy zdjęciach, które -jak wiemy- w 50% są ino dekoracją. Po chwili podeszli złożyć zamówienie i.. zostali zmuszeni je dostosować do realiów :)) Historia ta nie byłaby w ogóle warta wzmianki, gdyby nie to, że gdy usiedli rozpoznałem w nich świadków Jehowy stojących na rogu ulicy i przy bramie głównej bazaru. Jehowietka małej wiary można by rzec, a przeorysza.. Kirgiska Księżniczka z warkoczykami ma u mnie znacznie większe poważanie ;)

allozaur też smok ;)

No i tak.. KO zrobił zakupy i pojechał do domu, a ja z Adasiem lekko oszołomieni poszliśmy poćwiczyć w pierwszy dzień Roku Smoka. Mam wideo relację z ostatnich chwil na Bakalarskiej oraz z placu ćwiczeń pod Skrą :p

恭喜发财!

Ngondeg

Dodaj komentarz

Filed under inne, trening, żarcie i picie

Ostatni weekend starej nowej Skry – od poniedziałku rusza budowa

Wiedziałem, że ta siatka na ogrodzeniu nie powstała po to, żebyśmy mogli kulturalnie sikać w stronę ulicy.. Dziś pogadałem z panem z ochrony i z panem od wykonawcy I etapu rewitalizacji Skry. Co prawda część bliższą memu sercu, czyli stadion rugby z okalającą go bieżnią i ten młociarzy robi inna ekipa niż ta, któa będzie robić halę na terenie dawnych basenów, ale dano mi do zrozumienia, bym nie robił sobie zbytnich nadziei na to, że po skończeniu „naszej części Skry” udostępnią ją przed ukończeniem wszystkich robót. Innymi słowy w poniedziałek zamykają stadion (btw, nie widziałem o tym żadnej wzmianki na stronie ośrodka) we wtorek urzędasy robią sobie photo shoot, a my sobie poćwiczymy za rok, dwa – cóż począć..

Rozmowa z panem od wykonawcy była całkiem pouczająca. Sporo ciekawych rzeczy związanych z niszą budownictwa obiektów sportowych mi przekazał i przynajmniej wiem, że zależy im na tym, żeby zrobić robotę dobrze i szybko, zarobić pieniądze i iść do kolejnej, a nie bawić się w jakieś gierki polityczne. OK.

Postanowiłem, że nie będę im fikał za plecami przy pracy i -również dla swojego komfortu ćwiczenia- przeniosłem się z treningiem w dół na ową podkowę widoczną na zdjęciu. Nigdy tam nie trenowałem dotąd :)

Dobrze mi to fikanie robi na mózg i ciało :]

Podsumowując główny topic: jeśli ktoś ostatni raz chce przebiec się po bieżni, którą deptał Bestia, Bauman, Boginka, czy Człowiek z Plecakiem, i którą przeszedł caluteńką fiflakami Taryfiarz, to zostały na to tylko dwa dni – najbliższa sobota i niedziela. Później, żeby nie wiem co tam położyli, jakie wodotryski by tam nie powstały, nie będzie to samo.

Ngondeg

3 Komentarze

Filed under inne, trening

rokcze przed, baozi po..

Znalazłem na pawlaczu ochraniacze na golenie i tym sposobem mamy teraz dwie pary (a nawet trzy, bo odkopałem jeszcze jedną) do wykorzystania na treningach. Mam wrażenie, że trochę nam jeszcze przeszkadzają, bo mimo wszytko mają swoje ograniczenia, ale.. nigdzie nam się nie śpieszy. Nabierzemy wprawy i stopniowo będziemy ćwiczyć mocniej, ale z wyczuciem i większą precyzją.

Po ćwiczeniu zabraliśmy Aśkę i podjechaliśmy na Obrzeżną do chińskiego spożywczaka Asia Sources / 亚洲汇 zobaczyć jaki wybór ryżu mają, Ryżu ostatecznie nie kupiliśmy, ale wyszliśmy m.in. z baozi o nadzieniu z czerwonej fasoli, który bardzo lubię :)

红豆沙包

Było sympatyczniej niż się mogłem spodziewać. Pan Huang (a w zasadzie Wong, bo Kantończyk!) był dla nas bardzo miły i obdarował ciasteczkami na odchodnym. 唔该晒黄生!:]

Ngondeg

Dodaj komentarz

Filed under trening, żarcie i picie

grudniowe herezje

Ciężko trafić na dzień, kiedy by nie zacinał deszcz, mokry śnieg, kiedy by nie waliło piorunami lub nie wiało tak, że łeb gotów spaść. Tym bardziej się ucieszyliśmy z Adasiem na ten przebłysk słońca w sobotę :)

Wessołych!

Ngondeg

7 Komentarzy

Filed under trening

I prędzej Indonezyjka rozpozna jadalnego kasztana niźli śluz ślimaczy uwolni kota i pawiana

Wszystkie tytuły są real life inspired ;]

sobota

Ćwiczymy sobie z Adasiem i nawet wprowadziliśmy pewne zmiany w treningu idąc za radą Mariusza – bądź co bądź legendy Skry :)

niedziela

Btw oprowadziliśmy M. po Bakalao, gdzie zrobił swoje pierwsze zakupy u Bogini Gua Susu, zjadł pierwszą baneczkę i batatowe ciastko. Mam nadzieję, że kiedyś pomożemy zorganizować mu warsztaty samoobrony dla Czamek w salce po Tran Boxing :)

Ngondeg

Dodaj komentarz

Filed under inne, trening