z jałowcem i bez jałowca (-ówki)

Tydzień temu zostało mi w butelce trochę high class dżinu Gregory’s z Kauflandu (bardzo przyzwoity, btw:) i postanowiłem nim poczęstować Adasia na Bakalao. Miałem szczwany plan kupić tonik w dobrej cenie u Czamki, więc zabrałem ze sobą tylko jałowcówkę i trochę cytryny (limonka jest overrated). Okazało się na miejscu, że Coke O’Cham ma tonik, ale jedynie w odmianie pink berry..

to jeszcze przed ramadanem!

Wojna.. Wypiliśmy i poszliśmy ćwiczyć – qi krążyło poprawniej niż zwykle, a i piorun nas nie był yebnoł ;)

Tydzień później na obronę przed złym miałem tylko świeżo kupioną u jednej z ulubionych Czamek stalowo szarą czapkę made in Vietnam!

Czułem się jak Urbanowicz ;)

Przy okazji polecam ciekawy artykuł o etymologii słowa jałowiec. I tak jeszcze w duchu Terriena de Lacouperie – jeśli gin / dżin wywodzi się z niderlandzkiego jenever, to czy czasem Genewa nie znaczy tyle co Jałowiec, tak jak nasz Sosnowiec?? Światowe centrum finansowe, kumbwa! :]]]

Ngondeg

12 Komentarzy

Filed under trening

12 responses to “z jałowcem i bez jałowca (-ówki)

  1. Kuba bakłażan

    Wow Trening w deszczu to tak jak legenda Tai chi -Yang Banghou. Podziwiam 👍

    Techniki płynne, b dobry timeing, uderzenia z każdej pozycji i pod każdym kątem. Dobrze się to ogląda:)

    po za tym piorun pod koniec – to jak wyładowanie nagromadzonego 气 :)

    • „Trenując w deszczu poczujesz się jak miszcz taiczi, leszczu..”
      Dzięki, ale brzmisz jak komentator aukcji koni, Kuba. Kłus miękki acz dynamiczny, pęcina sucha, silna. Dobra prezencja ogólna.. ;p

      • KO

        Nie lubię ćwiczyć w deszczu… hałasuje

        • Jako Taoista z Wieży Obserwatorium Wszyjechśwjata powinieneś lubować się w chmurach i deszczu – sprawdź termin 云雨 :]

          • KO

            Znam termin „chwila chmur i deszczu” :)… ale musisz przyznać że czasami hałasuje.

            BTW. pierwszys raz ten termin usłyszałem oglądając serial „Shogun” ten stary z Chemberlainem (czy jak to się pisze).

          • Chamberlain. Ten pierwszy był zarąbisty :) Btw, jest kawałek The Cult pt. „Rain” – podobny kontekst :]

      • jakubzychowicz

        jeszcze nigdy nie handlowałem końmi😃

        może warto spróbować. W rajchu sporo arabów a oni się w koniach lubują.

        wszak w taiji jest ye ma fen cong 野马分从 poprawcie gdy źle napisałem 🙂

        ps a “shogun” z chamberlainem super 😃 próbowałem z tego filmu nauczyć się japońskiego 🤣

        potem filmy Kurosawy z Toshiro Mifune jeszcze bardziej mi się podobały. Nawet Klarze pokazałem ostatnio wiedzmę z “tronu we krwi”

        • Teraz hodowlę arabów masz nawet w Chinach :)
          Klarze powinieneś pokazywać grzeczne Koreanki, nie japońskie wiedźmy!

          野马分鬃 się pisze :]

          • jakubzychowicz

            ta japońska wiedźma to był bardzo spokojny stary dziadek co krecił kołowrotkiem czyli taki japoński wiedźmin można by rzec. W Indonezji z tego co Sisil opowiadała czarownica to też zwykle facet🙂 co kraj to obyczaj 😁

          • Bardzo poprawne politycznie :]

        • KO

          W Taiji masz rozczesywanie grzywy dzikiego konia i wysokie klepanie końskiej szyji czasami nazywane łapaniem końskiej uzdy

          KOni ci u nas dostatek

          • Ooo! Gdy mistrz Taiji konia klepie
            [Wysoko czy nisko]
            Japońskiej wiedźmie bielmem zachodzi ślepie..

            Z Mądrości Starego Wieta (XV w.)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.