Ten wpis jest live, bo nie skończyłem żreć :) Prosto że strzelania zajechałem na róg Hynka i Krakowskiej. A nuż..
Full luda! Na zamówienie, znaczy się na jedzenie czekałem pół godziny, ale warto było!
Jajāo! More spicey, more good! Szef przez pomyłkę (nigdy się z nim nie mogę dogadać;) dał mi herbatę z masłem czy tam mlekiem (hinduską w każdym razie) i nawet dobrze, bo się rozgrzałem lepiej :)
Ta obok jest gratis – próbowałem prostować to nieporozumienie :]
Kul, prawdziwie świąteczna atmosfera :)
Ngondeg